Ford Transit Courier, czyli rodzina w komplecie

 

Fordowska rodzina samochodów dostawczych ostatnio bardzo się rozrosła. Mamy więc zwykłego Transita, którego dopuszczalna masa całkowita sięga nawet 4700 kg, mamy średniej wielkości Transita Custom, kompaktowego Transita Connect, a teraz najmniejszego Transita Courier. Ten ostatni miał swoją premierę na ubiegłorocznych targach pojazdów użytkowych w Birmingham, natomiast prasowa premiera odbyła się 21 maja we Frankfurcie. Najwyższy czas, można powiedzieć, bo auto jest już w sprzedaży. Cóż o nim wiemy? Otóż Transit Courier to niewielki samochód dostawczy bardzo blisko spokrewniony z Fordem Fiestą (powstał na bazie jego płyty podłogowej). Mieści 2,3 m3 ładunku, co przy długości zaledwie 4,16 metra jest całkiem niezłym wynikiem. Przestrzeń ładunkowa jest tak skonfigurowana, że spokojnie wchodzi do niej jedna europaleta, natomiast ładowność wynosi 660 kg. Pod maską znajdą się dwa silniki wysokoprężne (1,5-litra oraz 1,6-litra), a także turbodoładowany benzynowy EcoBoost o pojemności zaledwie jednego literka, za to mocy 100 koni. Czy nowy Courier poradzi sobie na specyficznym polskim rynku? To się dopiero okaże, a już teraz w poniższym artykule przybliżymy go naszym czytelnikom.

Prezentację rozpoczął Paulo Giantaglia (Cheif Program Engineer). I chociaż bardzo się starał, to znużenie w głosie i brak entuzjazmu dowodziły, że nie pierwszy raz występuje przed grupą dziennikarzy. No cóż, ile razy można zachwalać Transita? No właśnie, Transit Courier to niby mały samochód, ale możliwości ma całkiem spore. Powinien sprawdzić się w dowolnym biznesie – zarówno tym małym jak i średnim. Jego wymiary, jak na vana, są wręcz kompaktowe, a zacznijmy od tego, że Courier występuje w dwóch podstawowych wersjach: Van i Kombi. Van to typowy 2-osobowy dostawczak, ale dostępny w dwóch odmianach: 3-, 4- i 5-drzwiowej, natomiast Kombi to już pełnoprawny samochód osobowy z dużą ilością przestrzeni zarówno dla kierowcy jak i pasażerów. Różna ilość drzwi w Vanie wynika z tego, że pojazd posiada asymetryczne nieprzeszklone drzwi przestrzeni ładunkowej umieszczone po stronie pasażera. Po stronie kierowcy mogą one być, ale nie muszą.

Podstawowe dane techniczne

KOMBI

VAN

Długość x szerokość x wysokość

4157 x 1976 x 1726 mm

Rozstaw osi

2489 mm

Pojemność zbiornika paliwa

48 litrów

Objętość przestrzeni ładunkowej

1,02 m3 z rozłożonymi siedzeniami i 1,9 m3 ze złożonymi siedzeniami drugiego rzędu

2,3 m3

Długość przestrzeni ładunkowej

1,2 m ze złożonymi siedzeniami drugiego rzędu

1,62 ÷ 2,59 m (w wersji ze złożonym siedzeniem pasażera)

Ładowność

580 kg

660 kg

Dopuszczalna masa całkowita

1795 kg

Liczba miejsc

5

2

niewielkie, czy wręcz kompaktowe wymiary pojazdu i bardzo mała średnica zawracania wynosząca 10,5 m idealnie sprawdzają się w zatłoczonymmieście. A jeśli do tego dodamy, że ilość obrotów kierownicą od oporu do oporu wynosi tylko 2,6, to okazuje się, że Courier został wręcz stworzony do poruszania się po ciasnych uliczkach zatłoczonych miast. To, że ładowność wynosi aż 660 kg schodzi niejako na drugi plan. Znając mentalność polskich przewoźników, po okresie gwarancyjnym auta te i tak będą przeładowywane do granic wytrzymałości. Tym bardziej, że objętość przestrzeni ładunkowej wynosi 2,3 m3, co według producenta jest największą wartością w tej klasie pojazdów. Skoro duża objętość, to dużo się zmieści i koło się zamyka. A jeśli o kołach mowa, to zdecydowanie lepszą zaletą jest zastosowanie pełnowymiarowego koła zapasowego, które w perspektywie obciążania pojazdu ponad miarę jest lepszą alternatywą niż dojazdówka.

Ale od nowego Couriera oczekuje się nie tylko ponadprzeciętnych możliwości transportowych. Wydajny van to także taki, który przynosi zyski. A zyski to nie tylko ładowność, to także zużycie paliwa, które chyba jest nie mniej ważne w aucie dostawczym. Podczas projektowania Couriera inżynierowie zwrócili szczególną uwagę na ekonomiczność. Dlatego kupując Couriera mamy do wyboru trzy nowoczesne jednostki napędowe. Wśród nich znajduje się wielokrotnie nagradzany silnik benzynowy EcoBoost o pojemności jednego litra oraz dwa silniki wysokoprężne Duratorq 1,5- i 1,6-litra, które zapewniają wyjątkowo niskie zużycie paliwa. Nowy 3-cylindrowy silnik EcoBoost ma moc 100 KM i moment obrotowy 170 Nm. Towarzyszy mu sześciostopniowa ręczna skrzynia biegów. Połączony z technologiami zmniejszającymi zużycie paliwa (Start-Stop) zapewnia tyle mocy, ile można oczekiwać po jego konwencjonalnym odpowiedniku o pojemności 1,6 l, jednak przy zużyciu paliwa niższym o 24%. No i silniki wysokoprężne: 1,5-litrowy o mocy 75 koni i momencie 185 Nm oraz 1,6-litra o mocy 95 koni i momencie 230 Nm. Oba z pięciostopniową ręczną skrzynią biegów. Dla obu tych silników dostępna jest również opcja Start-Stop, system zarządzania akumulatorem (Battery Management System) oraz system inteligentnego ładowania regeneracyjnego (Smart Regenerative Charging). O ile „dizelki” są już znane szerszej publiczności od dość dawna, to silnik benzynowy jest w tym świecie zupełnym novum. Należy on do nowej generacji mocno wysilonych silników, których ewentualne naprawy nie będą ani tanie, ani proste. W ogóle zastosowanie tak małego silnika do tak dużego samochodu to nie tyle karkołomne, ale dość odważne posunięcie. Dlatego też kierując się ewentualnym wyborem najrozsądniejszą decyzją wydaje się diesel o mocy 95 KM, który po wyposażeniu w system start/stop i ogranicznik prędkości do 100 km/h zużywa według producenta przeciętnie 3,7 l/100 km.

Generalnie auto sprawia jak najbardziej pozytywne wrażenie. To niezwykle istotne, bo ten pierwszy raz jest najważniejszy. A co wpływa na tą dobrą ocenę? Może nie tyle wytrzymała konstrukcja nadwozia wykonana ze stali o podwyższonej wytrzymałości, ile wyposażenie zwiększające bezpieczeństwo. A tu już jest w czym wybierać: poduszki powietrzne kierowcy i pasażera, poduszki boczne, system pomiaru ciśnienia w oponach, elektroniczny układ stabilizacji toru jazdy (ESC), układ ułatwiający ruszanie z miejsca na wzniesieniach (HSA), układ kontroli trakcji (TCS), system kontroli ryzyka wywrócenia pojazdu (ROM), system przeciwdziałający blokowaniu kół podczas hamowania (ABS) wraz z elektronicznym rozdziałem siły hamowania (EBD), układ wspomagania awaryjnego hamowania (EBA), funkcja ostrzegania o awaryjnym hamowaniu (EBW) oraz system stabilizacji przyczepy (TSC). Nie mniej ważne są wydłużone okresy międzyprzeglądowe, które wykonuje się co 30 000 km lub co 1 rok, oraz 12- letnia gwarancja na perforację korozyjną nadwozia. Czy to jest ten koń pociągowy, który pociągnie sprzedaż? Na chwilę obecną trudno powiedzieć, ale Ford wiąże z tym pojazdem dość duże nadzieje. Do 2016 roku ma pomóc wypracować ponad 50-procentowy wzrost sprzedaży, czyli do poziomu 400 000 sztuk rocznie.

No to jaki jest ten nowy Courier? Całkiem niezły, trzeba przyznać. A zacznijmy od tego, co w nim jest najważniejsze, czyli od przestrzeni bagażowej. I faktycznie, jak na tą klasę pojazdu, jest duża. Fabrycznie montowane punkty mocowania umieszczone na bocznej ścianie nad podłogą pomagają zachować wolną przestrzeń, którą na życzenie oświetlają diodowe lampy LED (w standardzie tradycyjne żarówki, ale o większej intensywności świecenia). Podłogę natomiast chroni specjalna wykładzina. O gnieździe 12-woltowym nawet nie wspominam, bo to już standard. W ogóle zaletą pojazdu jest niski próg załadunku i dość regularny kształt ładowni. To szczególnie ważnie, bo nic tak nie zakłóca harmonii jak nierównomierność kształtu. Owszem, we wnętrzu wystają nadkola, ale nie zajmują one dużo miejsca, a poza tym znajdźcie auto dostawcze tej klasy, które nie ma tego problemu. Od kabiny pasażerskiej oddziela ją pełna przegroda z tworzywa sztucznego.

A za kierownicą? Całkiem nieźle. Przede wszystkim kierowca ma do dyspozycji bardzo wygodny fotel regulowany w czterech kierunkach z podparciem odcinka lędźwiowego. I do tego podłokietnik. Niestety, ale tylko w opcji, bo standardowo fotel jest regulowany tylko w dwóch płaszczyznach. Ale nawet wówczas wygody mu odmówić nie można. Kierownica, oczywiście regulowana w dwóch płaszczyznach, dodatkowo obszyta skórą doskonale leży w rękach. Kierowca ma do swojej dyspozycji całą paletę zaawansowanych technologii, takich jak kamera cofania, czujniki parkowania, wspomniany już układ ułatwiający ruszanie na wzniesieniach, czy supernowoczesny system Ford SYNC z obsługą głosową, który pozwala na wykonywanie i odbierania połączeń telefonicznych bez używania rąk. Jeśli jednym z naszych kontaktów w komórce jest „dom”, wystarczy powiedzieć „zadzwoń do domu”, a system automatycznie wybierze numer. Polecenia głosowe ułatwiają także słuchanie piosenek z pamięci USB, odtwarzacza MP3 czy iPoda oraz strumieniowe przesłanie dźwięku (audio streaming) z telefonu komórkowego obsługującego technologię Bluetooth. Zresztą kluczowym elementem tego systemu nie jest umilanie kierowcom życia. Jego głównym elementem jest funkcja wzywania pomocy. Aktywuje się gdy dojdzie do wypadku – w momencie aktywacji poduszki powietrznej lub odcięcia pompy paliwa. Tak długo, jak telefon komórkowy jest podłączony do Ford SYNC, system może wykorzystać go do połączenia się ze służbami ratunkowymi, aby podać im wszystkie istotne informacje (np. współrzędne GPS) oraz umożliwić rozmowę z kierowcą. Jest to na tyle nowatorskie rozwiązanie, że funkcja ta (Emergency Assistance) zdobyła nagrodę w kategorii transportu samochodowego i akcesoriów Global Mobile Awards w 2012 roku.

Poza tym rozumiejąc specyfikę pracy każdego dostawczaka, także i Couriera, wyposażono w wiele schowków. M.in. w centralnej konsoli znajduje się miejsce na materiały formatu A4. Pod siedzeniem przewidziano skrytkę na laptopa, w przednich drzwiach zamontowano uchwyty na napoje (np. na butelki 1,5- i 0,5 l). Nad przednią szybą auto ma płaską półkę na całej szerokości kabiny. Ale nie tylko półki i schowki czynią życie kierowcy łatwiejszym. To także system ogrzewania przedniej szyby i odmrażania wycieraczek. Nie mieliśmy możliwości tego sprawdzić, ale w zależności od temperatury system działa w kilka, kilkanaście sekund. To także automatyczne wycieraczki z czujnikiem deszczu. Dostosowujące się do natężenia opadów wycieraczki aktywowane są w momencie wykrycia pierwszych kropli na przedniej szybie. Prędkość ich działania jest zależna jest od warunków pogodowych. Automatyczne wycieraczki są dostępne jako wyposażenie opcjonalne z automatycznymi reflektorami. Specjalne czujniki wykrywają spadek natężenia światła i automatycznie uruchamiają przednie reflektory – zarówno w momencie zapadnięcia zmierzchu, jak i wjazdu do tunelu. I rzeczywiście, po wjeździe do tunelu reflektory same się zapaliły, a po wyjeździe same zgasły. To także kamera cofania pokazująca obraz na wyświetlaczu umieszczonym w centralnej części deski rozdzielczej. System wyświetla także wirtualne linie, które pomagają parkować nawet w bardzo ciasnych miejscach. Kamera uruchamia się w momencie wrzucenia biegu wstecznego. Czujniki parkowania pomagają oszacować odległość między samochodem a dowolną przeszkodą znajdującą się z tyłu pojazdu. Po wykryciu obiektu, aktywuje się ostrzeżenie dźwiękowe, które nasila się wraz ze zbliżaniem się do przeszkody. To także tempomat z regulowanym ogranicznikiem, który minimalizuje ryzyko przekroczenia dozwolonej prędkości, czy elektroniczna klimatyzacja.

Producent chwali się też tym, że w porównaniu z konkurencją we wnętrzu kabiny jest prawie 10 cm więcej miejsca nad głową. To fakt, kabina jest dosyć wysoka. Do tego stopnia, że pasażer chcąc przytrzymać się uchwytu nad drzwiami musi podnieść rękę dość wysoko. Na dłuższą metę jest to strasznie niewygodne. Dużą ilość miejsca w kabinie osiągnięto także dzięki wysunięciu silnika do przodu, dlatego też siedzący na tylnej kanapie nie narzekają na brak miejsca na nogi. Tylna kanapa jest dzielona w stosunku 1/3 do 2/3. Można ją składać i rozkładać bez żadnego problemu, a dzięki temu maksymalna objętość bagażnika dochodzi do 1,65 m3. No to ruszmy wreszcie w drogę.

Jak już wspomniałem kierownica pewnie leży w dłoniach, co powoduje że informacje jakie za jej pośrednictwem przechodzą z kół na kierowcę są bardzo czytelne. Nowy Courier prowadzi się prawie perfekcyjnie, bez niespodzianek. Na ruchy kierownicy reaguje z dużą precyzją – jest stabilny i przewidywalny. Duża w tym zasługa zawieszenia. Kolumny MacPhersona z przodu i belka skrętna z tyłu są zestrojone dość sztywno, a mimo to nie wydają z siebie niepotrzebnych odgłosów na nierównościach. Zawieszenie jest przyjemnie sprężyste, nawet pod pełnym obciążeniem. Pod tym względem jazda po równych, lekko górzystych i krętych drogach w okolicach Frankfurtu była bardzo przyjemna. Można zapomnieć, że jedziemy autem dostawczym. Jest tylko jedno ale. Pierwsze jazdy odbyłem furgonem z silnikiem 1,6 TDCi. Do samego silnika trudno mieć większe zastrzeżenia. Zarówno kultura pracy jak i osiągi są OK – tutaj nie można się przyczepić. Jednak wyczuwalna turbodziura, która się pojawia podczas jazdy pod lekkie wzniesienie przy obrotach rzędu 2000 obr./min psuje cały efekt. Nie da się ukryć, że auto ma wyraźne problemy z przyśpieszaniem. Oczywiście redukcja biegu rozwiązuje ten problem, ale powiedzmy sobie szczerze: elastyczność silnika nie jest jego najmocniejszą stroną. Ze względu na krótki odcinek (50 km) trudno mi pokusić się o bardziej miarodajne opinie, ale w drodze powrotnej Courier całkowicie się zrehabilitował.

Tym razem w moje ręce trafiła wersja osobowa z silnikiem EcoBoost o pojemności 1-litra. Przekręcam kluczyk i… pełen odlot. Nareszcie silnik benzynowy! Po dieslach, które całkowicie opanowały nie tylko auta dostawcze, ale i coraz bardziej panoszą się w samochodach osobowych miło jest usłyszeć warkot silnika benzynowego. Nawet jeśli ma tylko 3 małe cylinderki. Przede mną ta sama droga, tylko w drugą stronę. I kolejna niespodzianka. Auto jest zaskakująco żwawe. Przyśpiesza dość ochoczo, pod górę też nie ma problemów. Hamowanie z góry rozpędzonego pojazdu też nie sprawia problemów. Aczkolwiek hamulce tarczowe są tylko z przodu; na tylnej osi pozostawiono bębny. Mimo, że przez całą drogę towarzyszył mi ten miły dla ucha dźwięk benzyniaka, to kabina jest jednak dobrze wyciszona. Przy 150 km/h można swobodnie rozmawiać bez podnoszenia głosu. Tak, w tej wersji auto daje radę. Oczywiście trudno powiedzieć, jak Courier z tym silnikiem będzie zachowywał się przy pełnym obciążeniu, bo nie miałem możliwości sprawdzić go na tą okoliczność, ale pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Krótko mówiąc: wygodny i dający radość z jazdy.

Podsumowując. Czy nowy gracz na rynku małych pojazdów użytkowych sobie poradzi? To się dopiero okaże. Klienci są bardzo wymagający i byle czym skusić się ich nie da. Śmiało można stwierdzić, że Courier jest bardzo ciekawą propozycją na rynku małych aut dostawczych. Auto świetnie się prowadzi, ma spore możliwości przewozowe i dodatkowo całkiem nieźle wygląda. Długa lista wyposażenia dodatkowego wprawdzie nie zmieni Couriera w limuzynę, ale w wersji osobowej idealnie nadaje się na wakacyjne wojaże z rodziną, a furgon pomoże w prowadzeniu small biznesu. Dzięki temu sama podróż nie męczy, co w przypadku korzystania z niego przez kilka lub kilkanaście godzin dziennie jest chyba jednym z najważniejszych atutów. I za to należy się duży plus.

Tekst i zdjęcia: Piotr Duda

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*